Z błędami językowymi w prasie i internecie walczyć coraz trudniej, w ciągu ostatnich kilku lat nawet zacne wydawnictwa zaczęły oszczędzać na redakcji (np. Rzeczpospolita, dawniej wzór cnót językowych, nie ma już chyba korektora). Jedyna nadzieja w samych autorach, więc warto czasem przypomnieć aktualnym i potencjalnym autorom podstawowe zasady polszczyzny. Weźmy na przykład deklinację: Polacy odmienią wszystko i zawsze, ale czasem wypada powściągać wrodzone skłonności. W ciągu ostatnich dni przeczytałam w internecie następujące zdania: "Wałęsie szkodzą występy z Libertasem" (Gazeta Wyborcza), "Politycy Libertasu często są uważani za skrajnych patriotów" (Wojciech Wierzejski dla Polskiego Radia) "Rozpoczęcie programu opóźniono o przeszło kwadrans, bo trwała prasowa konferencja Libertasa" (Marek Jurek, w blogu).
"Libertas" to słowo łacińskie rodzaju żeńskiego, podobnie jak "Christianitas", "communitas" itd. A zatem NIE jak "zawijas","grubas" czy "rozmaz" Czyli: "konferencja Libertas", "występy z Libertas", "politycy Libertas". Panie i panowie! Nie odmieniać! Inaczej można pomyśleć, że stosują Państwo bardzo niehonorowe metody walki politycznej wyśmiewając się z nazwy przeciwnego ugrupowania. Nie chodzi zresztą o Libertas, ale o zasadę. Przynajmniej mówcie ludzkim głosem, jeżeli mamy Was czytać i na Was głosować…