poniedziałek, października 12, 2009

Chciwość

Już od tygodnia zastanawiamy się wszyscy nad znaczeniem i możliwmi konsekwencjami korupcji w kolejnych ministerstwach, ale nikt do tej pory nie zapytał: dlaczego Rysiek i jego koledzy są tak bardzo chciwi? Otóż brak tego pytania świadczy o nas, proszę państwa, bardzo niedobrze. Znaczy to bowiem, że my, opinia publiczna, uważamy chciwość i samolubstwo Ryśka, Mirka, Grześka i ilu ich tam jeszcze było, za coś zupełnie oczywistego. Popularny jest w Polsce aforyzm klasyka, lorda Actona, mówiący, że władza korumpuje, a władza absoultna korumpuje absulotnie. Bardzo to charakterystyczne, że tak go sobie przetłumaczyliśmy. Acton napisał bowiem: „Władza może prowadzić do zepsucia. Absolutna władza psuje zupełnie, wielcy ludzie to prawie zawsze źli ludzie” („Power tends to corrupt, and absolute power corrupts absolutely. Great men are almost always bad men”). Aforyzm ten stał się tak popularny, że uważamy za zupełnie zrozumiałe, że minister, biedaczysko, musi być choć troszkę „skorumpowany”, skoro ma władzę.
Tymczasem zastanowienie się nad przyczynami jego zepsucia może okazać się bardzo pożyteczne. Jeżeli wiemy, jaka jest przyczyna grzechów Mirka, możemy na drugi raz nie wybrać do Sejmu kogoś, kto przejawia podobne do Mirka zachowania. Jaka jest więc przyczyna zepsucia naszych wybrańców? Na pierwszy rzut oka widać, że kieruje nimi chciwość. Co jednak jest przyczyną chciwości? I jak odróżnić chciwego od niechciwego polityka?
Sięgnijmy znów po klasyka. Lukrecjusz daje poruszający opis zachowania chciwca:

Wreszcie chciwość i ślepe zaszczytów pożądanie
Gnają nieszczęsnych ludzi poza praw wszelkich kraniec
Tak, że słudzy występku i sprzymierzeńcy zbrodni,
Noce i dnie się trudzą, aby swą władzę podnieść,
Wejść na szczyty znaczenia; tym życia gnojowiskom
Jest i zabobon druhem i trwoga śmierci bliską.
Hańba bowiem, pogarda i nędza dokuczliwa
Równie od kwiatu życia człowieczą myśl odrywa,
Jakby już poza śmiercią stał, chociaż jeszcze żywię.
Ludzie zaś, w strachu śmierci tkwiący nieodstępliwie,
Gdy chcą się zeń otrząsnąć i uciec gdzieś daleko,
Gaszą namiętność bogactw krwi swych sąsiadów rzeką.
Nienasyceni nowe zbrodnie dodają starym.
Cieszy ich własnych braci żałosny stos i mary,
Trwożą się przed otruciem przy swej rodziny stołach.
Krzykiem jednego strachu zawiść w ich sercach woła:
«Oto ten, ów do władzy, do bogactw doszedł prędzej,
A nas los poniewiera, a nas los wtrącił w nędzę!»
Tak się szarpią i giną dla bogactw pomnożenia,
Ci znowu dla posągów, dla chwały, dla imienia
(O naturze wszechrzeczy, De rerum natura, III, 59-78)

Zobaczmy więc: przyczyną chciwości, która prowadzi nawet do zbrodni, jest strach przed śmiercią. Nie ma sensu szukać przyczyn bliższych i bardziej prozaiczych, proszę państwa. Czy spytacie swojego kandydata do Sejmu: „czy boi się Pan, Pani śmierci?”. Nie spytacie. Zresztą, kto z nas się jej nie boi? Możemy jednak popatrzeć w oczy naszych ulubieńców, prezentujących się na wesołym niebieskim tle w tefauenie czy teleekspresie. Popatrzmy im w oczy i sprawdźmy, czy kryje się tam ów strach…