sobota, stycznia 23, 2010

Dzień Wojen Żydowskich

Przyjęło się, że katolicy w Polsce obchodzą doroczny Dzień Wojen Żydowskich, czyli Dzień Kłótni Katolików o Judaizm, zwany też skromnie Dniem Judaizmu. Obchody polegają na tym, że katolicy otwarci składają wyrazy szacunku żydom (ale tylko wierzącym, w końcu to nie dzień żydów, tylko judaizmu) ponieważ Pan Jezus też był żydem i to wierzącym, natomiast katolicy zamknięci wołają: "a właśnie że nie, bo żydzi ukrzyżowali Pana Jezusa, a poza tym to my jesteśmy prawdziwymi żydami, czyli Narodem Wybranym, a żydzi to przebierańcy".

Natomiast przedmiot owych kłótni, czyli żydzi, nie wykazuje większego zainteresowania ani kłótniami ani obchodami. Zresztą nawet gdyby chcieli się zaangażować, to żydów (i to jeszcze wierzących) jest w Polsce za mało, żeby starczyło dla wszystkich katolików.

W związku z tą sytuacją w katolickich domach rodzi się pytanie: jak obchodzić?

Możliwości są następujące:

  1. Udajemy się na obchody zorganizowane (najlepiej centralne), gdzie wysłuchujemy przemówień, dążymy do współdziałania w obszarze ogólnoludzkich wartości, przełamujemy stereotypy oraz akcentujemy otwartość. Możemy też się wspólnie pomodlić, chociaż to wymaga dużej zręczności (żeby nikt nie poczuł się urażony).
  2. Jeżeli mamy jakiś znajomych żydów, dzwonimy i składamy najlepsze życzenia. Niestety, ta możliwość znów dotyczy tylko wierzących, przecież nie będziemy się wygłupiać i dzwonić do ateistów.
  3. Ogranizujemy z kolegami publiczne czytanie deklaracji "Dominus Iesus". Otwarciuchów i żydów nie zapraszamy. Na koniec modlimy się perfidnie o nawrócenie żydów.
  4. Organizujemy tzw. ustawkę z katolikami przeciwnej opcji (judaizantes kontra antysemici). Żydów zapraszamy jako publiczność.


     

Rozważań teologicznych ani dysput nie polecam. W końcu szczegółówa dyskusja nad hasłami takimi jak "tylko Bóg może nas wybawić" (hasło dziesiątego dnia judaizmu) z wyznawcami innej religii nie prowadzi do niczego miłego.