poniedziałek, lutego 02, 2009

Tajni Współpracownicy Naukowo Dydaktyczni

Ostatnio zajmuję się szukaniem pracy. Przy tej miłej czynności przyszła mi do głowy pewna refleksja: Otóż jeżeli chcemy znaleźć pracę na wyższej uczelni w Stanach Zjednoczonych, mamy do dyspozycji portal HigherEdJobs oraz inne, podobne narzędzia, a także, czy może przede wszystkim, strony internetowe poszczególnych uczelni oraz stosownych towarzystw naukowych. Jeżeli szukamy pracy w Zjednoczonym Królestwie - podobnie, tyle że portale i pisma nazywają się inaczej. W Norwegii dla odmiany uniwersytety umieszczają swoje oferty na ogólnym portalu pośrednictwa pracy, bo to kraj demokratyczny, a naukowiec szuka zajęcia tak samo jak murarz i lekarz.
Natomiast w Polsce - inaczej. Świat uniwersytetów jest przecież światem wysublimowańszym, eteryczniejszym od normalnych rejonów. Tzw. Pracownicy Naukowo Dydaktyczni wyłaniani są w drodze szczególnego, tajnego wtajemniczenia. Nie trzeba niczego ogłaszać ani przebierać w ofertach. Proszę bardzo: ustawa o szkolnictwie wyższym, art 121: sprawę reguluje statut kazdej uczelni z osobna. Co ciekawe, zakup ławek i tablic musi odbyć się w drodze oficjalnego, jawnego konkursu. Nauczyciele mogą być spod lady.
Jaskółkami wiosny są UJ i UW, które coś niecoś ogłaszają. Co prawda ilość dokumentów i zaświadczeń z pieczątką wymaganych od kandydata przy okazji takiego konkursu jest naprawdę imponująca, ale przyjamniej wiadomo, o co chodzi. UŁ czyni pewne próby wyjścia z ukrycia. Istnieje stosowna strona internetowa, na której "Katedra Geobotaniki i Ekologii Roślin zatrudni robotnik wykwalifikowany" (sic!).
Cała ta przydługa wypowiedź miała oczywiście na celu poproszenie Państwa, żeby trzymali Państwo za mnie kciuki. Na razie startuję w 5 konkursach :)

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Pani Emilio powodzenia!

Swoją drogą kilku studentów chętnie by Panią widziało w Ultra Klerykalnej Szkole Wyższej :)

Anonimowy pisze...

O tak, brakuje nam Pani na naszej szacownej Uczelni. Tym bardziej, że staje się ona coraz bardziej "klerykalna"....
Trzymam kciuki za Pani poszukiwania.

A ponadto dziękuję za ciekawy tekst o krucjatach w "44".