Wiadomości publikowane w internecie mają to do siebie, że rozchodzą się w prędkością większą od prędkości myśli autorów. Mamy tutaj w Kopenhadze awanturę między dwoma gangami. Na początku policja zamierzała przeczekać i pozwolić bandytom powystrzelać się nawzajem. Niestety, okazało się, że bandyci kiepsko strzelają i trafiają przypadkowe osoby. Niemal co tydzień czytam w gazecie o kolejnej rozróbie w pubie czy strzelaninie. Ponoć na Nørrebro, w dzielnicy, którą oba gangi uznają za swoje terytorium, kawiarnie mają małe obroty, a atmosfera jest ciężkawa. Podobno, bo na mieście wszystko wygląda normalnie i gdyby nie gazety, o niczym byśmy nie wiedzieli. Jak zwykle wiadomości rosną po drodze, a kiedy wieści z Danii docierają do Polski, rozmiary mają już apokaliptyczne. Na forum rodzin wielodzietnych skomentowano nasze kopenhaskie kłopoty w taki sposób: "W stolicy Danii, od ponad siedmiu miesiecy narasta fala przemocy. Glowna linia konfliktu przebiega pomiedzy czlonkami tzw. klubow motocyklowych i kolorowymi, mlodymi emigrantami. Dunczycy byli forpoczta zepsucia moralnego w Europie, taraz przyjdzie im zaplacic glowa za swoja glupote". I kolejna pani: "lepiej by dupy nadstawiali, przynajmniej gęby mieliby całe jakie tam zepsucie Tomaszu, toć to się ma wrodzone". Przepraszam, że cytuję takie egzotyczne wypowiedzi, ale to dla ilustracji. Sama sprawa wojny gangów nie jest tutaj najważniejsza. Intrygujący jest poziom i sposób komentarza. Czy to nie zadziwiające, że cała Europa emocjonuje się awanturą na Nørrebro? I w dodatku każdemu wolno komentować. A komentarz – dziwny. Dlaczego to właśnie Duńczycy mieliby być "forpocztą moralnego zepsucia"? Jeżeli to skrót myślowy, to zainste tak krótki, że myśl staje się niewidzialna. Wymowa emocjonalna komentarza jest natomiast jasna i silna – autorzy mocno obrazili Duńczyków. Jako lekarstwo na tego rodzaju szybkie komentarze na temat innych narodów proponuję zawsze podstawić najpierw słowo "Polacy", a dopiero potem publikować. "Teraz Polakom przyjdzie zapłacić głową za swoją głupotę", na przykład. Albo: "Polacy zawsze byli ciemnogrodem Europy". Boli? No właśnie. Poza tym nie wierzę, żeby państwo wielodzietni na co dzień posługiwali się takim językiem. Nie wiedzieć czemu w internecie wolno więcej.
Tę samą zasadę zachowania prędkości wiadomości widać w dzisiejszym niusie Dziennika. Oto dziennik.pl zastanawia się, czy można modlić się za duszę profesora Religi. Ktoś przepytuje nawet na tę okoliczność pewnego ojca dominikanina. Niestety, od pierwszej myśli do publikacji mijają setne części sekundy.
Oczywiście, możesz teraz czytelniku powiedzieć, że nikt mnie nie zmusza do czytania takich głupot. I też będziesz miał rację…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz