poniedziałek, września 29, 2008

Bigiel

Przepraszam bardzo, że przez ostatnie dwa poniedziałki nic nie napisałam, ale byłam za granicą, czyli w Polsce. Atmosfera bardzo dobra, dużo się zmienia. Gdzieniegdzie stoją "tablice pamiątkowe" upamiętniające Unię Europejską, która zbudowała kanalizację, odremontowała kościół, wyrównała drogę - i to na Podlasiu, w słynnej "Polsce B". (to nie jest wtręt z Gazety Wyborczej, tylko nagi Fakt). Nasi krewni i znajomi awansują, zakładają, budują.
Duńczycy z kolei są serdeczni i uprzejmi, ale pozbawieni, jak mawia moja mama, "bigla". Wygląda na to, ze "bigiel" jest prezentem, jaki dostaliśmy od Opatrzności. Nad resztą można popracować.

PS. Z zupełnie innej beczki. Przedwczoraj na rogu naszej ulicy policjanci znaleźli podejrzane pudełko, które okazało się zawierać bombę. Fakt ten nie zrobił na mnie tak wielkiego wrażenia, żebym musiała poświęcać mu posta, ale wspomnieć warto, ku pamięci. Swoją drogą, to charakterystyczne, że bomby stały się częścią życia...

Brak komentarzy: