poniedziałek, października 27, 2008

Fu!

Kolejna porcja papieru z Polski. Tym razem dwie lektury: powieść Wojciecha Kuczoka Gnój oraz Twój Styl z ostatniego półrocza. Obie skłaniają mnie do takiej samej refleksji. Dlaczego wszystko jest takie badziewne? Ja wiem, że to refleksja banalna, ale mimo wszystko. Dlaczego jacyś państwo opowiadają mi na papierze kredowym i niekredowym o swoich najintymniejszych sprawach, które stają się przez to zupełnie nieintymne, tylko nijakie jakieś, papierowo-kredowe, dlaczego spowiadają mi się jak wariat w pociągu i to jeszcze za moje pieniądze? Dlaczego wszyscy młodzi pisarze piszą takim samym stylem, takim właśnie, jakim ten post jest napisany, aby uświadomić Wam, że znacie go bardzo dobrze, a udawać go nietrudno. Jak już znajdzie się pisarz lepszy, trochę innym tonem operujący, to zaraz okazuje się pederastą.
Po co to jest, ta wylewność słodka i obrzydliwa, to samopsychoanalizowanie się przy ludziach? Jak który rzeczywiście ma straszne przeżycia z dzieciństwa, to powieść czy wywiad czy film jeszcze jakoś się trzyma, ale nie każdy może się koszmarnym dzieciństwem pochwalić. Pan Kuczok na przykład najwyraźniej nie może, ale i tak się chwali.
Do tego puszczanie oka do czytelnika, że to wszystko tak niechlujnie napisane, bo inaczej się nie da, bo czasy takie, język nasz codzienny taki, a oni muszą ten język, ten właśnie powszedni język naśladować, bo on kształtuje świadomość. Nie ma bohaterów, są tylko zdjęcia w fotoszopie upiększone albo ubrzydzone, zdjęcia autora oczywiście. Autora wieczorem w pubie, autora po porannym joggingu, ubranego w znoszone najki, autora wymiotującego do muszli. Moze być tez autorka, oczywiście, bez różnicy, choć powinna być różnica, bo proza kobieca i prasa kobieca powinna się różnić.
Jeżeli któś zna dobrego polskiego pisarza / reżysera / dziennikarza przez 40tką, proszę dać mi znać. Za odnalezienie nagroda.

Brak komentarzy: